Czwartek
Jeszcze raz wyjeżdżamy dziś nad morze. Trochę inaczej i bliżej. Ale za to więcej jest w nas radości, która spodoba się Panu. Młodsi pielgrzymkowicze bawią się doskonale. Pogoda wymarzona, a czas coraz szybciej ucieka. Znamy się już lepiej i troszczymy o siebie. Wszyscy punktualnie meldują się na zbiórce przed autobusem, no poza małym wyjątkiem, który przybiega prawie punktualnie...
Wracamy na koronkę do pensjonatu, ale najpierw w autokarze dużo śpiewamy. To radość każe oddać chwałę Bogu. Wieczór wcale nie będzie cichy. Po różańcu i Mszy Św. prawie wszyscy chcą zostać na dłużej, więc korzystamy ze wspólnoty pod figurą przed kościołem. Tu spotykają się przede wszystkim Polacy. Słychać nas na palcu: gitary, tańce, śpiewy. Czarna Madonno. Śpiewamy nowe i stare pieśni. "Świat byłby taki ubogi, gdybyśmy się nie spotkali. Bo nasza miłość ubogaca świat, ty kochasz mnie, a ciebie ja". Przywieziemy ją do domu! I jeszcze tę o tańcach przed Bożym tronem. Z radością tańczymy. Kto się czuje na siłach idzie na Górę Objawień, w milczeniu. Ciągle chcemy więcej powiedzieć Bogu, nie tylko słowami, obecnością także.
Przed pensjonatem najwytrwalsi dzielą się wrażeniami. Opornie zbieramy się do spania. Zatrzymać chwilę, bo dobra. W koszach czeka chleb na piątkowy post. Bierzemy i nieodwołanie trzeba iść spać.
Niech Cię nawet sen nasz chwali.